Ogier od urodzenia przebywa na terenie Alchali, gdzie nasza hanowerska klacz *Andrejana wreszcie została pokryta ogierem *Automatic[BernauxStud], pod czujnym moim okiem, zarówno jak i Shamvari.

Nie wahałam się co do wyboru odpowiedniego i pierwszego partnera dla Andrejany jak i ojca jej pierwszego źrebięcia, ogier bardzo mi zaimponował, swoją posturą, zewnętrznym wyglądem jak i siłą oraz techniką pokonywania przeszkód jak i zarówno jego wrodzonyn talentem do sportu. Wiedziałam że to musi być coś, na co wszyscy z wielkim oczekiwaniem będziemy czekać, i tak się stało, jak we śnie. Na tygodniu przyszedł na świat mały, gniady urwis, który ledwo stawiał nogi na ziemi, chwiał się, był przerażony i chował się za mamusię. Widok cudowny, nie do opisania, tak jakby się rodziło moje dziecko. Od razu rzuciła się w oczy skromna ale jak charakterystyczna gwiazdka na głowie, to był już jego rozpoznawczy znak. Z boku jak i z przodu jego główka wyglądała na bardzo delikatną i kruchą, nawet już po kilku dniach od porodu, za to nogi - silne i umięśnione, oczywiście po tacie. Misbehavin za źrebaka był dość psotliwy, upierdliwy i strasznie zacięty w konwersacji z innymi źrebietami, przysparzał trochę problemów i trzeba było go momentami odizolowywać, okres buntu młodzieńczego jak i dziecięcej ciekawości na szczęście mu minął, a po przykrościach jakie sprawiał nie został ani jeden ślad, czy też złe wspomnienie.

Gdy z biegiem lat i upływem czasu ogier zmieniał się na moich oczach, uczył się wielu nowych rzeczy, odpowiedniego reagowania do danej sytuacji, pracowitości, zaangażowania i wymagania od siebie więcej niż może z siebie dać. Z dnia na dzień rósł na pięknego ogiera, dumnego i przede wszystkim wiedzącego co chce od życia i co sam chce robić w życiu. W życiu konia nadchodzi ten moment kiedy musi zostać zajeżdżony przez człowieka, mimo że nie wszystkie to lubią Misbehavin okazał się być niespodziewanym wyjątkiem, bez problemu pozwolił mi wsiąść na swój grzbiet i słuchać komend które mu wydawałam. Nie było gładko, bo pomimo jego dobrych i szczerych chęci, czasem zdarzało się nam nawzajem siebie nie zrozumieć, ale próbowaliśmy dalej metodą prób i błędów. Każdego dnia uczył się technik, prób skoku oraz odpowiedniego nastawienia psychicznego, próbowałam go umiejętnie i głęboko relaksować w momentach kiedy się zestresował lub zwyczajnie zdenerwował, to był klucz do jego, a w sumie naszego wspólnego sukcesu. Pracowaliśmy dzień w pocie czoła, magazynowaliśmy oszczędnie siły by móc dawać z siebie jeszcze więcej, skakał najpierw przeszkody N i P,a dopiero po krótszej rekonwalescencji przeszliśmy o stopień wyżej do klasy C aż do CC2, na oswojenie się z nowym powołaniem do tych wyższych klas dałam mu odrobinę spokoju i czasu, by mógł się zregenerować i pokazać na co tak naprawdę go stać, i żeby zdał sobie sprawę z tego, co nauczył się do tej pory aby móc to umiejętnie wykorzystać do swoich własnym celów i wyrobienia sobie własnej techniki skokowej. Zaskakiwał na treningach a mnie rozpierała i rozpiera nadal ta duma, że jest koniem na którego tak długo czekalam.

Po latach ciężkiej pracy, wspólnego wysiłku -dziiś ogier cieszy się świetnym talentem, umiejętnościami oraz hartem swojego ducha, który pcha go coraz dalej. Jest bardzo zwrotny, szybki i stara się logicznie reagować, bez jakichkolwiek opóźnień czy ospałości. Na każde zawołanie czujny, tak samo jak wtedy gdy rozpoczynamy trening, wycisza się wtedy kompletnie i nie ma dla niego niczego innego jak tor przeszkód i jeździec który umiejętnie go przez ten tor poprowadzi. Jest spokojny duchem, bardzo łagodnie chodzi pod siodłem a jego technika skoków wydaje się być trudna do osiągnięcia przez inne konie. W swojej klasie CC2, wszystkie przeszkody pokonuje z taką lekkością, że nie sposób nie paść z podziwu oraz szacunku do ogiera. Nie wywiera zbyt mocnej siły na odbiciu się od ziemi, maksymalnie wydłuża tułów jak i samą szyję i po prostu leci, jak gdyby nigdy nic, i twardo ląduje na ziemi, nawet nie zahaczając kopytem o belkę czy też inną część przeszkody. Kontaktowy z jeźdźcem na poziomie extreme, a także sympatycznie nastawiony do innych koni, chociaż w sumie bardziej woli błogi spokój niż hasanie ze swoimi rówieśnikami. Sam nie lubi tracić czasu na nudę lub monotonne stanie w boksie, choć jak wiadomo odpoczynek też jest potrzebny i to bardziej niż trening. Jest koniem który bardzo mocno związuje się ze swoim właścicielem, w tym przypadku ze mną, potrafi chodzić za mną krok w krok na padoku i nie oddalić się nawet na centymetr, reaguje na swoje imię lub na charakterystyczny gwizd z moich ust, wtedy wie, że jestem gdzieś w pobliżu i że właśnie do niego idę, nadstawia wtedy bacznie uczy i nasłuchuje z której strony dźwięk dobiegał, by móc podbiec i czule mnie przywitać, oboje to lubimy. Razem lubimy leniuchować w gorący dzień pod cieniem jabłonki nad małym stawem, a wspólne tereny dają nam mnóstwo frajdy a w tym skakanie przez powalone drzewa czy letnie snobki siana.

Misbehavin nie sprawia większych problemów, praktycznie w ogóle ich nie sprawia, jest zrównoważony i zawsze stara się być cierpliwym oraz ciepłym koniem, to w nim najbardziej cenię, że potrafi być na tyle opanowany by wytrzymać w spokoju np. zbyt natrętne dziecko ale nie zrobi mu krzywdy, tylko jeśli już to zwyczajnie się odwróci albo wycofa i odejdzie w swoją stronę. Można mu bezgranicznie zaufać, bez obaw że komuś stanie się krzywda, no chyba że ktoś celowo będzie go rozdrażniał, wtedy i na pewno on nie będzie miał cierpliwości i struny pójdą jak iskry. Jest czyściochem i bardzo lubi kąpiele, gdy inne konie tarzają się w mokre dni w błocie, on woli odejść zwyczajnie na bok by nie wybrudzić swojej sierści, ogona czy też grzywy ani żeby któryś z wierzchowców go przypadkiem nie dotknął. Jest niesamowicie oddany właścicielowi, lojalność i cierpliwość są u niego na pierwszym miejscu.




OFFSPRINGS:
mares:------
stallions:----


  • TRAININGS:
--------





SPORT HIGHLIGHTS:

II miejsce w skokach kl.GP na WSK Sakura
III miejsce w skokach kl.CC na CT-jakarta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz